Kallosy to niewątpliwie moi najlepsi przyjaciele :) - cena, wydajność, wielofunkcyjność. Za to pokochałam je wraz z początkiem dbania o włosy. Jak już większość z Was chyba wie, używam ich przeważnie do mycia długości włosów. Nakładanie solo zdarza mi się sporadycznie - tylko wtedy gdy mam mało czasu na bogatszą pielęgnację. Oczywiście każdego nowego Kallosa muszę sprawdzić, czy nadaje się w moim przypadku do stosowania solo. Jak było z wersją Cherry?
O Kallosach chyba dużo mówić nie trzeba - są znane większości z Was. Duże, 1l słoje z wieczkiem, z których łatwo wydobyć kosmetyk do samego końca. Dostępne między innymi w Hebe za ok. 11 zł w przeróżnych wersjach.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol,
Cetrimonium Chloride, Prunus Avium Seed Oil, Parfum, Citric Acid,
Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol,
Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone (08.01.2015)
Typowy Kallos - krótki skład, substancje nawilżające, natłuszczające i kondycjonujące + olej z pestek wiśni.
Konsystencja maski jest kremowa, nie ściekająca z włosów. Dużym plusem jest wydajność (zdjęcie poniżej zostało zrobione po ponad miesiącu używania). Zapach... Komuś chyba już wspominałam w komentarzach, z czym skojarzył mi się tym razem:P. NO TÓŻ TO RASOWY WIŚNIOWY JABOL! Kto się struł kiedykolwiek tym napojem bogów, ten wie że zapach maski będzie wyzwaniem :). Cóż, sama doznaję lekkiego przewrotu w żołądku podczas ładowania maski na włosie, ale żyję i mam się dobrze :D.
Myjąc nią długość nigdy nie doznałam niedomycia oleju czy strączkowania. W wersji szamponu sprawdza się kapitalnie :)
+ Zdjęcie po użyciu Kallosa Cherry (coś mi się włosy krótsze tutaj wydają ;>?)
Moja ocena: 3/5
Macie swojego Jabolowego Kallosa :-)?
Ja unikam silikonów w produktach, szczególnie tych, którymi myję włosy ;) Ale Kallosy chciałabym wszystkie wypróbować, szkoda, że nie wszystkie są dostępne w mniejszej pojemności :)
OdpowiedzUsuńTam silikonów jest tyle, co kot napłakał, więc naprawdę warto spróbować :)
UsuńRasowy wiśniowy jabol :D dobra jesteś hihihi :P
OdpowiedzUsuńOczywiście znam Kallosa, wypróbowałam większość i moim absolutnym nr 1 jest bananowa wersja, sprawdził się u mnie idealnie pod każdym względem. Wiśniowej nie próbowałam, Twoja opinia mi absolutnie wystarczy :D
Wiśniowej wersji nie próbowałam:( ciągle poluje na blueberry:)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam, na razie mam zapasy ale kusi mnie multivitamin i cavior.
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam i raczej nie kupię bo lubię kallosy o ładnym zapachy bo praktycznie wszystkie sprawdzają się u mnie tak samo więc po co się męczyć? :)
OdpowiedzUsuńAle on pachnie ładnie :D To tylko autorce kojarzy się z alkoholem, przez wiśnie ;)
UsuńJa lubie maskę algową Kallosa :)
OdpowiedzUsuńNie znam go niestety, stosowałam jedynie algowego i był całkiem fajny :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się z tego jabola:) Ja mam z keratyna i algowego, który za pierwszym użyciem nie przypadł mi do gustu ale zobaczymy co będzie dalej:) Buziaki
OdpowiedzUsuńhahaha jabolowy Kallos ;d muszę ją przetestować chociażby po to aby ocenić jak pachnie ;d
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawią mnie maski Kallos :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wersji ale nie kusi mnie ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak u mnie by się sprawdził. :) Muszę go kiedyś wypróbować. ^^
OdpowiedzUsuńWłaśnie ją kończę i mi zapach się podoba ;) i na włosy działa bardzo dobrze, ;)
OdpowiedzUsuńNo takiego zapachu to się nie spodziewałam :) Miałam czekoladę, wanilię, teraz jagodę. Gdy go wykończę z pewnością też kupię jakiegoś Kallosa. Może nie koniecznie ten wariant :P
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam, na razie będę testować Multivitamin :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej od Kallosa przypadła mi do gustu maska czekoladowa i chyba przy tej zostanę :-). Przez ten okropny zapach tej maski raczej nie kupię :-)
OdpowiedzUsuńMam keratin,color, choccolate i zuzylam algae. Color najslabiej wypada. Chce kupić banan i cavior:)
OdpowiedzUsuńMoim ulubieńcem jest mleczna :) Czekoladowa sprawdzała się super, ale miałam tylko odlewkę. Ocenię bardziej po pełnowymiarowym opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńTy mnie jednak skusiłaś tym...jabolem :D
hahah! :D mnie tam jabolowy zapach zniechęca :D
UsuńWłaśnie myślałam o zakupie i chyba się serio skuszę :D
OdpowiedzUsuńWiele osób wychwala więc sobie przetestuje :)
http://kari-blogg-kari.blogspot.com/
Ja uparcie próbuję kallosów, ostatnio kupiłam bananowy, ale niestety nie spełnia moich wymagań oprócz zapachu. Mojemu TŻ kupiłam właśnie cherry i muszę spróbować w końcu i się przekonać czy u mnie by dał rade :)
OdpowiedzUsuńTego kalloska nie miałam.
OdpowiedzUsuńśliczne falki:) ja cherry nie miałam obecnie czekoladkę od nich mam
OdpowiedzUsuńNie miałam jej,ale u mnie Kallosy się średnio spisują.
OdpowiedzUsuńu mnie kallosy słabo działaja
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chcę skusić się na jakąś maskę z tej marki :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Kallosy, ale solo raczej słabo się sprawdzają. Tak jak Ty, używam ich do mycia lub do mieszania :)
OdpowiedzUsuń