Kontakt/contact: edyta_to@wp.pl

niedziela, 29 maja 2016

Weekend dla włosów (42) - opadam z włosowych sił :(



Jeszcze tylko czerwiec i wszystko będzie za mną. Ostatnie egzaminy w zasięgu ręki, potem oczekiwanie na obronę i wracam pełną parą!

Opadam z sił do nauki, opadam także z sił do moich włosów. Nie wiem, czy znowu przez ostatni tydzień tak drastycznie się przerzedziłam, czy po prostu pielęgnacja mi nie przypasowała i włosy pozbijały się w strączki.

Weekendowa pielęgnacja, odbyła się tym razem w piątek. I znowu w biegu... jak wszystko ostatnio!

Olejowanie: Nafta na 10 minut.
Mycie: Tołpa regenerująca.
Odżywianie: Odżywka Elseve z magicznymi olejkami.
Zabezpieczanie: Serum Elseve, z tej samej serii ;).

I znowu towarzyszy mi uczucie chęci ścięcia się do ramion....


:((((((( ....
Pierniczyć hair jazz!


Tradycyjnie, jak co tydzień, jeśli ktoś ma ochotę mi pomóc, to zapraszam do klikania :). Jak macie swoje kliki, dawajcie link do wpisu!


KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK



Zapraszam do śledzenia mnie na:

piątek, 27 maja 2016

Relacja ze spotkania blogerek w Rybniku - 14 maj 2016


Dopiero dzisiaj znalazłam chwilkę, aby podzielić się z Wami opinią o wspaniałym wydarzeniu, w którym brałam udział :-).
Spotkanie w Rybniku, było pierwszym moim tego typu spotkaniem. Miałam przyjemność być także współorganizatorką tego cudownego dnia :-).
Pomysł i wiele wieeele innych, to zasługa Izy, której serdecznie za wszystko dziękuję!

Jak było? :)

Początek spotkania, poświęciłyśmy oczywiście na zapoznanie się, rozmowy :). Cóż, okazało się, że nie mam zainteresowań, poza blogiem :D (oj nudny ze mnie człowiek:D).

Oto my, organizatorki! 


Każda z nas otrzymała identyfikator, na którym miała napisać swoje imię. To bardzo ułatwiło nam rozmowy, kontakt! :)



Następnie zamawiałyśmy słodkości dla umilenia czasu :-). Oj wybór był trudny... Byłam taka niezdecydowana, że Iza aż zabrała mi menu :D. Zmieniałam zdanie dosłownie co parę minut. A i tak zamówiłam to, o czym myślałam na początku :)



"Gotowa...do jedzenia... START!"                          a potem wyrzuty sumienia, że tyle zjadłam :D


Gdy słodkości rozczuliły do granic możliwości nasze podniebienia, nadszedł czas na prezentację firmy Sylveco! Jedna z nas, a właściwie Agnieszka, po założeniu białego odzienia, przekształciła się z blogerki w.... dermokonsultantkę firmy Sylveco! 

Przywiozła ze sobą cały kufer wspaniałości! Oj, ma szczęście, że nie spotkała mnie na ulicy, bo napad na kuferek byłby gwarantowany! :-)



Poznałam chyba dosłownie całą paletę kosmetyków Sylveco, Biolaven i Vianek! Do domu przyjechałam tak pachnąca i wypielęgnowana, że można było wyczuć moją obecność na kilometr :). 







A gdy prezentacja firmy dobiegła końca, Agnieszka zbadała poziom nawilżenia skóry każdej z nas.

no moja mina - pierwsza klasa :D.

No i cóż, okazało się, że moja skóra nie jest odpowiednio nawilżona! 


Mimo, że nie przewidywałyśmy upominków, to każda z  nas otrzymała próbki oraz PEŁNOWYMIAROWE opakowania trzech produktów :)! Sylveco, bardzo dziękujemy! 




Po prezentacji był jeszcze czas na plotki :-). Rozmawiałyśmy, jakby znałyśmy się od dawna!
Niestety, czas baaardzo szybko upłynął! Nawet nie wiem kiedy.


Jeszcze kilka zdjęć :):








Cudownie było Was poznać!




Uczestniczki:




Zapraszam do śledzenia mnie na:

wtorek, 24 maja 2016

Sztuka Mydła - mydło Kokomak i PinkGlink


Ponad miesiąc temu, otrzymałam do testów dwa mydełka ze strony http://sztukamydla.pl. Patrząc na różnorodność mydeł, wybór dwóch był naprawdę trudnym wyzwaniem!
Po dłuższym zastanowieniu, mój wybór padł na...


Kokomak - mydło peelingujące, z makiem.
PinkGlink - z różową glinką.

Przyjrzyjmy się każdemu z nich z osobna:




Informacje ze strony (tutaj):

Kokomak to połączenie delikatności ze zdecydowaniem. Formułę mydła tworzą oleje o pielęgnacyjnym działaniu oraz łagodne mleko kokosowe skomponowane z makiem, który pełni rolę peelingu. Mak oczyszcza naskórek z martwych, zrogowaciałych komórek, odświeża i wygładza. Masło kakaowe dba o regenerację i wygładzenie skóry.
  • Mleko kokosowe - koi, poprawia elastyczność i nawilża, polecane dla skóry suchej i odwodnionej.
  • Oliwa z oliwek - pomaga zachować odpowiednie nawilżenie skóry, koi podrażnienia, wygładza i zmiękcza, jest bogata w naturalne przeciwutleniacze.
  • Masło kakaowe - natłuszcza i ochrania skórę. To naturalny emolient.
  • Olej ze słodkich migdałów - lekki, dobrze wchłanialny, wygładza i nawilża.
Duże mydło: 100g +/- 5gMałe mydło: 50g  +/- 5g

INCI: Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Sodium Palmate, Glycerin, Aqua/Coconut Milk, Sodium Cocoabutterate, Sodium Sweetalmondate, Sodium Castorate, Papaver Somniferum (Poppy) Seeds


Opinia: Mydło kokomak jest bezzapachowe, bardzo dobrze się pieni. Peelingowanie drobinkami maku jest bardzo przyjemne :-). Moim zdaniem, idealnie "drapią skórę". Nie jest to przesadnie mocne, ani zbyt delikatne drapanie. Po myciu, skóra jest idealnie przygotowana do wchłonięcia odżywczego balsamu. Mydło nie wysusza skóry, ani jej nie podrażnia.
+ Zakochałam się w myciu pleców tym mydłem, drapanie jest tak przyjemne, że aż przechodzą ciarki :)!

Ocena: 5/5!



Informacje ze strony (tutaj):

Zawarte w mydle PinkGlink olejki eteryczne paczulowy, rozmarynowy i cytrynowy uwodzą nie tylko zmysłowym zapachem, ale także pozytywnym wpływem na skórę. Bogata w mikroelementy glinka różowa wygładza i dezynfekuje. W połączeniu z oliwą z oliwek, olejem awokado i masłem shea tworzą przyjemne, łagodnie oczyszczające mydło.
  • Glinka różowa - wygładza, dezynfekuje, wzmacnia skórę wrażliwą i delikatną.
  • Oliwa z oliwek - pomaga zachować odpowiednie nawilżenie skóry, koi podrażnienia, wygładza i zmiękcza, jest bogata w naturalne przeciwutleniacze.
  • Olejek eteryczny paczuli - pielęgnuje skórę popękaną, suchą, ze skłonnością do egzemy i dojrzałą.
  • Olejek eteryczny rozmarynowy - pomaga w walce z egzemą, trądzikiem, zapaleniem i przetłuszczeniem skóry.
  • Olej awokado - ma właściwości kojące i zmiękczające, pielęgnuje skórę wrażliwą.
  • Masło shea - odżywia i regeneruje skórę suchą, poprawia jej elastyczność i wygładza.
Duże mydło: 100g +/- 5g
Małe mydło: 50g  +/- 5g

INCI: Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Sodium Avocadoate, Glycerin, Aqua, Sodium Sheabutterate, Aroma, Pink Kaolinite

Opinia: Mydło PinkGlink pachnie dość specyficznie, jednak jak dla mnie bardzo ładnie :-). Przypomina mi zapach świeżo zmielonego drzewa. Tak jak w przypadku wersji Kokomak, bardzo dobrze się pieni. Zapach mydła dość długo utrzymuje się na skórze. Po myciu, skóra jest dobrze oczyszczona, jednocześnie nie wysuszona, ani podrażniona. Moim zdaniem, po myciu PinkGlinkiem, można spokojnie odpuścić stosowanie balsamu :). 
Polubiłam!

Ocena: 5/5!


Podsumowanie: Sztuka Mydła oferuje naprawdę dobre produkty! Miałam już tego typu mydła innej firmy, jednak nie wnosiły w życie skóry nic nowego, poza ładnym zapachem, do tego bardzo ciężko było je spienić. Polecam odwiedzenie strony, przejrzenie mydełek i poszukanie wśród nich swojego ideału! Z przyjemnością przygarnęłabym także inne mydełka z oferty sklepu! 





Zapraszam do śledzenia mnie na:

niedziela, 22 maja 2016

Weekend dla włosów (41)



Dlaczego dzień nie ma 40 godzin? Albo i więcej... Nie mam totalnie na nic czasu, przygotowania do obrony i do sesji trwają pełną parą. Dosłownie nie mam kiedy robić nowych postów... A o czasie dla siebie też ciężko mówić... Dopiero dzisiaj mogłam na chwilę wyluzować... Spacer nad Wisłą poprawia humor :-).

I cóż, za tym wszystkim idzie także brak większego czasu dla włosów ;).



Olejowanie: - :(
Mycie: sama skóra głowy Isaną z 7 zielskami. Śmierdzi pokrzywą xD.
Odżywianie; co mi pod rękę wpadło, czyli mix na 30 minut: balsam jagodowy + pół łyżeczki mocznikowej emulsji Isany + łyżeczka oleju Wellness&Beauty.
Zabezpieczanie: olejowe serum Elseve.

Wyszło całkiem okej ;), jednak szkoda, że nie ma objętości, jak na przykład tydzień temu.
Za to ciekawi mnie jedna kwestia... Przyznam się, że nożyczki kuszą mnie niemiłosiernie, znowu uciachałam 0,5 cm, czyli w sumie do kosza poszło ponad 6 cm, a... Jakoś wcale nie widzę tego ubytku 0.o




Jak jest tu jakiś miły klikacz, to standardowo proszę o wsparcie chociaż jednym wejściem :-).
Paczka z dresslink, w której są zegarki stoi w miejscu od 6 maja... Chyba czekają, aż odliczanie czasu w nich dobiegnie końca, bo może jest w nich bomba :P.


KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK



Zapraszam do śledzenia mnie na:

czwartek, 19 maja 2016

Masło karite [shea] - ideał! (www.mazidla.com)



Dzisiaj chciałabym przestawić Wam recenzję kolejnego geniusza, który zapewne pozostanie w mojej pielęgnacji na dłużej! :-)


Produkt wybrałam sama do testowania, dzięki uprzejmości firmy MAZIDŁA.


Informacje ze strony mazidla.com na temat produktu (źródło)


Nierafinowane Masło karite pozyskiwane w wyniku tłoczenia na zimno owoców drzewa "Vittelaria Paradoxa" (dawniej nazwa botaniczna "Butyrospermum parkii"), pochodzące z terenów Zachodniej Afryki (Togo), o przyjemnym lekko orzechowym zapachu. Dzięki wyjątkowo wysokiej zawartości frakcji niezmydlającej (fitosterole, trójterpeny, węglowodór kariten) posiada doskonałe właściwości pielęgnujące skórę. Jest także naturalnym źródłem antyutleniaczy (katechiny) i witaminy E.
Obecność kwasu cynamonowego oraz cykloartenolu powoduje, że masło karite zaliczane jest do naturalnych filtrów promieniochronnych chroniących skórę przed działaniem promieni UV i opóźniających procesy jej starzenia.
Jest także bogatym źródłem trójterpenów dzięki czemu wykazuje działanie przeciwobrzękowe, przeciwzapalne, antybakteryjne, łagodzące, wygładzające, rewitalizujące oraz stymulujące krążenie krwi.
Nie ma działania alergizującego, może być aplikowane bezpośrednio na wszystkie obszary skóry (topi się w temperaturze ciała), łącznie z okolicą oczu.  Wykazuje duże powinowactwo do warstw lipidowych naskórka i wspomaga ich ochronne działanie oraz wzmacnia cement międzykomórkowy. Pielęgnuje skórę nie pozostawiając uczucia tłustości. 

Synonimy: Masło shea, Masłosz Parkii.
Substancje aktywne: nienasycone i nasycone  kwasy tłuszczowe: olejowy, stearynowy, linolenowy, palmitynowy, archidynowy; fitosterole (kampesterol, stigmasterol, beta-sitosterol, alfa-spinosterol); trójterpeny (kwas cynamonowy; lupeol, alfa i beta-amaryna, cykloartenol, parkeol); witamina E - szczegóły patrz: Techniczna Specyfikacja Produktu.
Aplikacja: preparaty nawilżające, odżywcze i zmiękczające do twarzy i ciała przeznaczone dla skóry suchej i atopowej; preparaty chroniące skórę i włosy przed niekorzystnymi warunkami środowiskowymi, oparzeniami słonecznymi; maseczki do włosów; balsamy do ciała i preparaty do masażu dla wszystkich rodzajów skóry.
Sugerowane stężenie: 5-100% 
Ciężar właściwy: 0,900 g/ml
Rozpuszczalność: w tłuszczach
Przechowywanie: w lodówce, w szczelnie zamkniętym opakowaniu. 
Chronić przed dostępem bezpośredniego światła, powietrza i wilgoci.




Oczywiście jak zawsze, zaczynam od spraw technicznych. I tutaj znowu muszę się przyczepić jednej rzeczy, która razi mnie w oczy. Informacje co do przechowywania produktu, znacznie różnią się na stronie i na opakowaniu! Opakowanie daje informacje o przechowywaniu w temperaturze pokojowej, strona o przechowywaniu w lodówce. 
Moja wersja masła karite ma 50 g, na stronie możemy znaleźć inne warianty pojemnościowe. 50g kosztuje 9,70zł - czyli na prawdę niewiele.
Masło zamknięte jest w podłużnym pojemniku, otwieranym "na klapkę". Z początku wydobywanie produktu jest łatwe, później musiałam nabierać go na patyczek - mam długie palce, a jednak trochę ich zabrakło ;-).

Konsystencja masła, najprościej mówiąc - jest maślana ;). Nie przypomina na pewno konsystencji oleju kokosowego. Masło karite o wiele trudniej się rozpuszcza - trzeba chwilę rozsmarowywać go w dłoniach.
Zapach według mnie jest nijaki. Trochę przypomina coś orzechowego, jednak bez wyrazu. Nie trzyma się skóry.





Spraw technicznych, związanych z masłem trochę się poczepiałam. Jednak jego działania nie mogę uczepić się w żadnym stopniu! W jaki sposób testowałam masło?


PRZESUSZONE KOSTECZKI PALCÓW: są moją udręką... Każda próba nawilżenia ich kremem nawilżającym, czy jakimkolwiek olejem, kończyła się ogromnym swędzeniem, zaczerwienieniem, drapaniem i w efekcie - szybką koniecznością zmycia. Moje kosteczki na palcach są tak suche, że czasami pękają do krwi... Masło karite okazało się dla nich wybawieniem! Rozsmarowanie odrobiny na problematycznych miejscach, sprawia, że stają się momentalnie ukojone, miękkie, nawilżone. I to bez żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych, o których wspomniałam wyżej. Od czasu, gdy używam masła w pielęgnacji dłoni, nie mam problemów z przesuszaniem. Masło pozostawia na dłoniach lekki film.

Niedawno problem zniknął! Nic mi nie pęka!

SUCHE ŁOKCIE, KOLANA: efekt jest tak samo cudowny, jak opisany wyżej - jeszcze nic nigdy nie nawilżyło, nie natłuszczyło tak idealnie moich problematycznych miejsc!


WŁOSY: tutaj sprawa jawi się trochę trudniej :-). Masło okazało się idealne do "masłowania?:D" [olejowania] włosów. Faktem jest, że ciężko się go rozprowadza i nie można nałożyć zbyt dużo, bo strasznie łatwo o obciążenie włosów, o problemy ze zmyciem. Jednak masło, nałożone w racjonalnej ilości MOCNO dociąża włosy. Można zapomnieć o jakimkolwiek "fruwaniu" czy elektryzowaniu. Są idealnie wygładzone, ale jak wspomniałam - zmywanie go nie jest wcale takie łatwe :-). Pierwszy raz może skończyć się obciążeniem. 

Wybór masła okazał się strzałem w dziesiątkę! Na pewno gdy się skończy, kupię go ponownie, z tym, że w większej wersji!

Ocena: 5/5!!



Znacie ten produkt?

http://mazidla.com






Zapraszam do śledzenia mnie na:

środa, 18 maja 2016

Banggood - bardzo udane zamówienie!


Współpraca z Banggood jest bardzo przyjemna, tym bardziej, że mają naprawdę fajne rzeczy :).

Tym razem (jak może pamiętacie), zamawiałam koronkowy t-shirt i brokatowe baleriny ;). Jestem zadowolona w stu procentach z obydwóch rzeczy!




Koronkowy t-shirt nieco różni się od tego na zdjęciu ze sklepu, ale moim zdaniem jest to bardzo maleńka różnica. TAK wygląda na sklepie :). Koronka jest na zdjęciu troszkę dłuższa, niż w rzeczywistości. Ani trochę mi to nie przeszkadza, bo po prostu się zakochałam!

Ocena: 5/5!







Miłość numer 2 to buty! Dobrze, że zdecydowałam się wziąć rozmiar większe. Normalnie noszę 38, ale coś podpowiedziało mi, aby nie brać takiego rozmiaru :). Wzięłam 39 i są idealne! Do tego są niesamowicie wygodne. Od razu po założeniu i pochodzeniu przez chwilę poczułam, że na pewno nie będę miała odcisków, a niestety - przy tego typu butach pierwsze wyjście przeważnie jest bolesne ;).

Buty są bardzo ciekawie wykonane. Gdy przyszła paczka, to się przeraziłam, że dostałam dwa inne buty. Gdy złapiemy trochę innego światła, to mienią się na NIEBIESKO :D!
Żadnych niezgodności nie zauważyłam... no jedynie tyle, że na stronie mają inne środki :D, ale kto tam patrzy? ;) (zobaczcie)



Ocena: 5/5!


Podsumowując: Jestem mocno zadowolona :)! Współpraca w dalszym ciągu jest bardzo satysfakcjonująca, bardzo chciałabym ją utrzymać! To jak? Pomożecie! Nie ukrywam tego, jak baaaaardzo mi zależy :)!

Odwdzięczam się!

* T-shirt KLIK
* Buty KLIK
* Dodatkowe wsparcie: KLIK    KLIK     KLIK





Zapraszam do śledzenia mnie na:

wtorek, 17 maja 2016

Rozdanie! Oddam zestaw Hair Jazz! (do 20.07.2016)



Bardzo nie lubię, gdy coś leży i najzwyczajniej się marnuje :). Nawet, gdy jest to przeokropny bubbel. 

OSOBIŚCIE - zestawu Hair Jazz nie polecam. Bierzecie udział na własną odpowiedzialność :P. Jednak są dziewczyny, którym zestaw faktycznie dał jakieś efekty ;-).

Odżywki i szamponu zostało dość sporo, bo nie używałam ich zbyt długo :).


Co należy zrobić, aby wziąć udział w rozdaniu?

OBOWIĄZKOWO:
1. Publicznie zaobserwować bloga ("dołącz się do tej witryny", patrz - prawa strona)
2. Polecić mi jakiś kosmetyk, który miałaś ostatnio okazję wytestować i okazał się hitem (po prostu szukam nowości i chciałabym poznać, co ostatnio u Was się sprawdziło, nie musicie się rozpisywać, wystarczy tylko podać nazwę kosmetyku).
3. Podać adres e-mail

DODATKOWO (zwiększenie szans):
1. Polubienie fanpage (tu)
2. Obserwacja na instagramie (tu)
3. Dodanie baneru w PASEK BOCZNY bloga (nie akceptuję zakładek)
4. Poklikanie w linki w poście (tu)


Wzór zgłoszenia:
1. Obserwuję jako: (nick)
2. Chciałabym ci polecić: (nazwa kosmetyku, wyjaśnień nie trzeba, ale można :P)
3. E-mail:
DODATKOWO:
4. Lubię na FB jako: (imię + 3 pierwsze litery nazwiska/nazwa)
5. Obserwuję na instagramie jako: (nick)
6. Baner w pasku bocznym: (link)
7. Poklikałam w linki: tak/nie



Regulamin:
1. Organizatorem rozdania jestem ja - autorka bloga kreconowlosaa.blogspot.com.
2. Rozdanie trwa do 20.07.2016 do godz. 23.59.
3. Aby wziąć udział w rozdaniu, należy prawidłowo wypełnić wzór zgłoszenia i spełnić warunki obowiązkowe. Nie spełnienie ich = brak możliwości udziału w rozdaniu.
4. Wyniki na blogu zostaną opublikowane maksymalnie w ciągu 5 dni od zakończenia rozdania.
5. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski, na swój koszt.
6. Jeśli do rozdania zgłasza się osoba niepełnoletnia, zakładam, że uzyskała ona zgodę rodziców.
7. Nagroda była używana przez okres 2 tygodni.
8. Na e-mail zwrotny od zwycięzcy będę czekała 3 dni, jeśli w tym czasie dane do mnie nie dotrą, to zostanie wyłoniony nowy zwycięzca.
9. Jeśli nie zgłosi się co najmniej 25 osób, rozdanie zostanie przedłużone. 
10. Nie biorę odpowiedzialności za wszelkie skutki uboczne, które zestaw mógłby wywołać u osoby, która go otrzyma!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 
11. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz.27 z późn. zm.)

Yankee Candle Summer Scoop


Dawno, oj dawno nie publikowałam żadnej recenzji wosku, a przetestowałam już dosłownie cały kosz :D.


Opis z goodies.pl
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: lody truskawkowe.

O zapachu
Waniliowy mus – odpowiednio zmrożony – podany w towarzystwie świeżo przygotowanego, słodkiego, truskawkowego sosu. Albo wielkie, pyszne lody – składające się z nałożonych naprzemiennie, śmietanowych i owocowych gałek. Po prostu doskonałe, letnie orzeźwienie i moc owocowej przygody. Inspiracja, która stała się pobudką do stworzenia niezwykle wakacyjnego wosku – Summer Scoop. Pozbawiona kalorii kompozycja pozwala zamienić każdy, nawet najbardziej pochmurny dzień w letnie, ciepłe popołudnie – esencja pobudza umysł i koi zmęczone bezbarwną codziennością zmysły, racząc je pyszną, truskawkowowo-waniliową delicją.
Moja opinia: Nie wyobrażałam sobie, że da się odtworzyć zapach lodów. Czekając na paczkę z goodies byłam pewna, że ten wosk to zwyczajny pic na wodę. Jednak nigdy nie wolno wątpić w Yankee Candle! Wosk od razu po powąchaniu przypadł mi do gustu <3. Jego zapach odzwierciedla autentyczny zapach lodów truskawkowych. Po rozpaleniu wyczuwa się odrobinę truskawki, trochę śmietanki. Wosk jest słodki,ale nie przesadnie. Pomimo swojej słodkości, włącza w wyobraźni lodowy chłód :-). Pokochałam! 
Ocena: 5/5
Wosk dostępny na goodies.pl >klik<
Zapraszam również do zapoznania się z całą armią wosków Yankee Candle! >klik<
Znacie jego zapach? :-)
                                                Sklep internetowy Goodies.pl


Zapraszam do śledzenia mnie na:



+ oczywiście znowu proszę o wsparcie chociaż jednym klikiem, jeśli ktoś ma chwilkę :).
KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK    KLIK