Właśnie do mnie dociera, że dziś po raz 40 pokazuję Wam moją sobotnią pielęgnację! :-).
Odbyła się ona tym razem rano, z uwagi na wczorajsze spotkanie blogerek w Rybniku! :)
Jestem z niego maksymalnie zadowolona! Poznałam cudowne dziewczyny, poznałam bliżej markę Sylveco i jej dziecko - Vianek! Jestem absolutnie zachwycona i oczarowana!
Mam nadzieję, że reszta dziewczyn ma podobne odczucia :). Było bardzo miło, żadna nie siedziała z zamkniętą buzią, nie było niezręcznych momentów ciszy!
Chociaż najmocniej ubolewam nad tym, że nie dotarła do nas osoba, którą chciałam poznać najbardziej :(. Julie Ann, mam nadzieję, że to nie była ostatnia okazja do spotkania!!! :*
Ale o spotkaniu opowiem bliżej, od razu, gdy pojawią się zdjęcia!
Moja przedspotkaniowa pielęgnacja nie była jakaś skomplikowana. Postawiłam na produkty, które lubię :). Mimo, że straciłam już ok 5 cm długości, to jestem coraz bardziej dobrej myśli. Włosy powoli odzyskują miękkość, objętość... ale o skręcie ani widu, ani słychu :(. Za każdym razem, gdy próbuję zakręcić włosy, to albo szybko się rozprostowują, albo są smętnie, nieestetycznie pofalowane...
Olejowanie: zaszalałam i swoim ukochanym olejem do końcówek (moringa) potraktowałam długość na całą noc :).
Mycie: rano umyłam długość Kallosem Vanilla, a skórę głowy szamponem Babci Agafii (chyba przeżywam miłość do delikatnych szamponów od nowa ;) - skóra głowy znowu zmienia o nich zdanie).
Odżywianie: 30 minut maska PO z olejem makadamia.
Zabezpieczanie: dla odmiany - serum arganowe Bioelixire + kropla oleju moringa.
Zdjęcie już wprawdzie robione po spotkaniu ;) no i wiatr nie chciał mi na nie zbytnio pozwolić :D.
DLA PORÓWNANIA, co było 2 tygodnie temu:
Jak myślicie, uda mi się pozbyć blond - rudawego dołu przed październikiem 2017, nie tracąc przy tym zbyt dużo z długości :)? Bo to moja bolączka! Nie chcę widzieć tego "sraczkowatego" dołu w ślubnej fryzurze!
Standardowo, proszę o wsparcie kilkoma klikami! Jest tu jakiś dobry człowiek? :* Odwdzięczę się, jeśli jest gdzie :).
Standardowo, proszę o wsparcie kilkoma klikami! Jest tu jakiś dobry człowiek? :* Odwdzięczę się, jeśli jest gdzie :).
Wszystko jest na najlepszej drodze :)
OdpowiedzUsuńWidać różnie ;) Napewno ci się uda :D
OdpowiedzUsuńI tak masz piękne włoski <3
OdpowiedzUsuńByło to moje pierwsze spotkanie i naprawdę było super!
OdpowiedzUsuńWidać dużą różnicę, jaka się pojawiła po tych dwóch tygodniach. Zastanawiałam się nad kupnem oleju moringa, bo słyszałam już o nim dużo dobrego :).
Patrząc jak włosy Ci szybciutko rosną to pozbędziesz się tego niechcianego koloru i to rychło :D
OdpowiedzUsuńJeju, ale meeega dbasz o włosy! Ja pewnie połowy tych kosmetyków nie umiałabym użyć :D
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki, byś uzyskała upragniony efekt w upragnionym czasie :*
To dobrze że twoje włosy odzyskują objętość i miękkość :) Świetny post :* Masz piękne włosy :)) Pozdrawiamy http://agssymi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest dużo lepiej!
OdpowiedzUsuńśliczne włoski ! Jest o wiele lepiej ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
gebalaa.blogspot.com/
Zdążysz do ślubu:)
OdpowiedzUsuńMi bardzo podobają się Twoje włosy.
OdpowiedzUsuńRównież będę musiała coś zrobić z włosami po duecie od Hair Jazz. To był koszmar. :-(
OdpowiedzUsuńKlikłam <3 Piękne włosy!
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Widać już, że są w lepszym stanie :)!
OdpowiedzUsuńwidać poprawę :) myślę, że zdążysz do ślubu :)
OdpowiedzUsuńPrezentują się naprawdę super;) A z włosami spokojnie zdążysz;)
OdpowiedzUsuńNa spotkaniu bardzo dobrze wyglądały, a te -5cm z pewnością wyjdzie Ci na dobre :* :)
OdpowiedzUsuńWłosy masz tylko przeproteinowane! Myślę, że obcinanie końcówek nie było konieczne.. Masz piękne włosy, oleje zrobią swoje po proteinach. ;-)
OdpowiedzUsuńbyły zbyt przerzedzone :( więc podcięłam
Usuńja mam z Kallosa maskę waniliową. Jest bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://kosmetyczny-kuferek.blog.pl