W końcu! Pierwszy raz od czerwca na moim blogu pojawia się zawieszona "Weekendowa pielęgnacja". Powód zawieszenia tej serii pewnie wiele z Was pamięta - praca, która nie pozwoliła mi dbać o włosy (wracałam o 1-2 w nocy i byłam w stanie myć je tylko na szybko). Kondycja włosów bardzo się osłabiła... Teraz mam misję, aby do ślubu jakoś je odratować :). Zostały mi 2 miesiące, będę głównie stawiać na olejowanie i nawilżanie. Zależy mi na odbudowie i wygładzeniu.
Co więc zafundowałam swoim włosom w ten weekend?
Olejowanie: olej z nasion chia na 2 godziny.
Mycie: długość - Kallos Omega, skóra głowy - Garnier Fructis do włosów farbowanych.
Odżywianie: 20 minut odżywka Petal Fresh z ekstraktem z pestek winogron i oliwek.
Zabezpieczanie: Hask - serum z olejem makadamia.
Efekt:
Jako włosomaniaczka po przerwie w dbaniu o włosy mogę śmiało stwierdzić - olejowanie daje widoczne gołym okiem efekty, nawet po kilku razach! Końcówki kwalifikują się jeszcze do podcięcia, planuję delikatne 14 października ;). Po ślubie mam w planach większe cięcie, aby włosy odżyły.
Jak tam Wasze włosy? Miałyście też kiedyś przerwę w dbaniu o nie?
Zapraszam do śledzenia mnie na: