Cześć! :)
Dzisiejsza niedziela dla włosów (która przeważnie odbywa się w soboty :D) nie przebiegła po mojej myśli... Włosy strasznie odgniotły się od warkocza, a na dodatek były suche na końcach.
Nie zakręcałam loków, ponieważ lubię swoje włosy też w wersji pół - prostej :).
Co zrobiłam?
Jak zawsze wsmarowałam Amol w skórę głowy, potem naolejowałam włosy olejem awokado na 1,5 h. Długość umyłam Kallosem Vanilla, a skórę głowy szamponem Timotei z różą z jerycha. Nałożyłam na 20 min maskę Planeta Organica z mango. Po upływie czasu spłukałam ją chłodną wodą i rozczesałam włosy. Po wyschnięciu wtarłam w końcówki serum olejowe Elseve.
Efekt? Nieestetyczny =D
Widocznie spięłam jeszcze trochę wilgotne włosy ;).
Postanowiłam jednak coś z tym zrobić i później wymieszałam odrobinę mleczanu sodu z Isaną z olejem arganowym i wtarłam we włosy. Ostatecznie wszystko wyglądało tak:
Końcówki stały się o wiele bardziej miękkie w dotyku i nawilżone. Odgniecenie po warkoczu nieco się sprostowało :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
* Dziękuję za każdy komentarz! Jeśli mam czas, staram się odwdzięczać :)
*Klikam w linki!
* Nie obrażam się, jeśli ktoś proponuje obserwację za obserwację :). Jeśli mnie obserwujesz, poinformuj mnie o tym i podaj adres bloga! :)