Od ponad roku cieszę się możliwością samo-podcinania włosów :). Dostałam w prezencie na urodziny nożyczki fryzjerskie firmy Jaguar.
Długo również szukałam metody, która umożliwiła by mi podcięcie się w miarę prosto. Przeszukałam blogi, obejrzałam masę filmików na youtube i moje serce podbiły dwa łatwe sposoby :). Jeden z nich jest pewnie wielu z Was znany, drugi niekoniecznie.
Jak zabrać się do podcinania włosów?
Na początku należy zaopatrzyć się w ostre, fryzjerskie nożyczki. Tępe zmiażdżą włos, w wyniku czego będzie nadal zniszczony. W przypadku nożyczek fryzjerskich niestety sprawdza się hasło "im droższe, tym lepsze". Jednak moim zdaniem dobre, nie niszczące nożyczki można zakupić od 50 zł w górę :).
Włosy podcinam ZAWSZE na mokro. Mokry włos jest bardziej miękki, elastyczny - nożyczki łatwiej się w niego wcinają, przy czym samym zmniejsza się ryzyko uszkodzenia włosa podczas podcinania. Wyjątkiem w podcinaniu może być grzywka - najlepiej podcinać ją na sucho, ponieważ mokry włos jest dłuższy i w wypadku grzywki ciężko było by skontrolować jej długość (możemy ciachnąć za dużo).
Dwa łatwe sposoby podcięcia włosów:
1. SPOSÓB "NA BABUSZKĘ"
- Rozczesujemy włosy,
- robimy przedziałek na środku
- związujemy włosy pod brodą w następujący sposób:
- zwilżamy dół włosów,
- rozczesujemy ponownie,
- przycinamy.
2. SPOSÓB "Z KOCZKIEM"
Sposób równie łatwy co poprzedni, ale wymaga troszkę więcej pracy, więc chętniej podcinam się "na babuszkę" :).
- Rozczesujemy włosy,
- robimy przedziałek na środku
- robimy niski kucyk, po czym spinamy kilka gumek, jedna pod drugą... o tak:
- łapiemy interesującą nas długość i ciach!
Podcinanie włosy same, czy u fryzjera? :)
edit: Post o syropie na odporność niestety w dziwny sposób rozjechał mi bloga :( nie umiałam poradzić sobie z tym w kodzie HTML i musiałam go niestety usunąć ;(. Jeśli któraś jest zainteresowana przepisem na syrop miodowo-imbirowo-cytrynowy to proszę o wiadomość e-mail. Przepis wraz z właściwościami jego składników mam ciągle zapisany :).